Recenzja filmu

Pod ochroną (2014)
Diego Lerman
Julieta Díaz
Sebastián Molinaro

Uchodźcy

Atmosfera zagrożenia i emocjonalnego rozedrgania jest zasługą pracy reżysersko-operatorskiego duetu, ale również precyzyjnego tekstu. W oryginale tytuł brzmi "Refugiado", co oznacza
Film Diego Lermana rozpoczyna się statycznym ujęciem otworu, przez który po kilkunastu sekundach prześlizguje się ośmioletni Matias (Sebastian Molinaro). Geometryczno-przestrzenna zagadka zostaje rozwiązana – jesteśmy na placu zabaw, w plastikowym tunelu, po którym w tę i z powrotem ganiają dzieciaki. Chwilę później trik się powtarza: kamera zagląda w oczy jęczącej z bólu i leżącej na podłodze kobiecie, by dopiero po chwili naprowadzić nas na trop. To matka Matiasa, Laura (Julia Diaz), która po raz kolejny przyjęła ciosy od swojego pijanego męża. O raz za dużo.



Lerman wraz ze świetnym operatorem Wojciechem Staroniem budują cały film na podobnych wizualnych "przewrotkach". Raz podążamy za percepcją kogoś, kto dopiero wybudza się z letargu i zaczyna trzeźwo spoglądać na rzeczywistość. Kiedy indziej wpadamy w środek akcji i potrzebujemy sekundy, by zrozumieć, co się właściwie stało. Podobne zabiegi służą zresztą za metaforę sytuacji bohaterów. Z jednej strony, Laura, po latach cierpienia, "dostraja" spojrzenie, dojrzewa do decyzji o ucieczce. Z drugiej – jej emocjonalną szamotaninę obserwujemy z perspektywy dziecka, które niewiele rozumie i na nic nie ma wpływu. Choć na ekranie nie zobaczymy scen fizycznej przemocy, to jej pokłosie – desperacja, strach, gorycz, wstyd – są w tej optyce jeszcze większym horrorem.    

Atmosfera zagrożenia i emocjonalnego rozedrgania jest zasługą pracy reżysersko-operatorskiego duetu, ale również precyzyjnego tekstu. W oryginale tytuł brzmi "Refugiado", co oznacza "uchodźców", zaś scenarzyści (Lerman oraz jego stała współpracowniczka, Maria Meira) rzucają bohaterów z miejsca na miejsce, bez ustanku podsycają ich lęk, konfrontują z obojętnym społeczeństwem, zaś w finale – z równie obojętną naturą. Ogląda się to jak pełnokrwisty thriller podszyty socjologicznym komentarzem. Spora w tym zasługa świetnej Julii Diaz oraz małoletniego Sebastiana Molinaro, którzy zamieniają grę spojrzeń i zdawkowe rozmowy w fascynujący spektakl.



W najlepszej scenie filmu Laura zaszywa się wraz z Matiasem w podrzędnym hoteliku służącym za burdel. Kamera wisi nad owalnym łóżkiem, matka przytula dziecko, w kadrze mieści się również tandetna ozdoba w postaci fluorescencyjnego serca. Ten moment wyciszenia jest zarazem doskonałym symbolem sytuacji bohaterów. Sytuacji, w której desperacja i heroizm splatają się w nierozerwalnym uścisku, a spokój staje się luksusem wartym każdej ceny.
1 10
Moja ocena:
7
Dziennikarz filmowy, redaktor naczelny portalu Filmweb.pl. Absolwent filmoznawstwa UAM, zwycięzca Konkursu im. Krzysztofa Mętraka (2008), laureat dwóch nagród Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones